Listy do Pana Boga - 10 lat po wygnaniu z raju

POWRÓT| LIST BARTKA |LIST BEATY

Dawno, dawno temu na ziemi...

Drogi Boże!

Panie Boże, Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy siedziałem sobie szczęśliwy pod jabłonią a przy mnie była najcudowniejsza istota, którą dla mnie stworzyłeś. Byłem bezpieczny i beztroski, nie znałem trudu i trosk. Ewa zauroczyła mnie tak bardzo, że nie umiałem oprzeć się jej namowom i zjadłem jabłko. Nagle dostrzegliśmy, że jesteśmy nadzy, więc spletliśmy gałązki figowe i zrobiliśmy z nich przepaski. Rzekłeś wtedy Panie: "...w pocie oblicza twego będziesz zdobywał pożywienie". Ewę obarczyłeś wielkim trudem brzemienności i bólem rodzenia dzieci. Ku mężowi swemu jednak miała kierować swe pragnienia, a ja miałem nad nią panować.

Minęło 10 lat i zaznałem głodu i chłodu, choroby wyniszczyły moje ciało, lękam się żywiołów. Wszystko to jednak nic w porównaniu z tym, jak traktuje mnie Ewa. Od świtu do zmierzchu narzeka, utyskuje, krzyczy i szlocha na przemian. Ciężko pracuję w polu, doglądam zwierząt, naprawiam sieci, a wieczorem , gdy jestem już skonany, ona, zamiast dobrego słowa, ma dla mnie długą listę pretensji i żalów. Nie sypiam nocami, bo wygłodniałe dzikie zwierzęta podchodzą pod domostwo i pustoszą stado. Modlę się wówczas o chwilę wytchnienia i sen dla Ewy, bo póki ona nie śpi, to ja nawet chwili spokoju zaznać nie mogę.

Stworzyłeś mnie, Panie, na obraz i podobieństwo Twoje, a ja tu na tym padole z jedną kobietą rady dać sobie nie mogę. Wiem, że na to wszystko zasłużyłem, zjadając jabłko z drzewa poznania dobra i zła. Chciałbym sobie jednak z kimś pogawędzić o polowaniach, wyżalić się czy pożartować. A tu nic tylko znój, narzekanie i płacz dzieci.

Panie! Daj mi jakiś znak, co mam czynić, bo sił mi już nie starcza. Tylko błagam, nie przysyłaj mi, proszę, więcej żadnych niewiast, bo takiego brzemienia bym nie zniósł. Prędzej mnie, Boże, od razu w popiół obróć.

Adam

Bartłomiej Burlaga kl. 2 a gimnazjum

Następny Następny