STRONA GLÓWNA
Gimnazjum | Plan nauczania | Prace uczniów | Regulamin naboru| Podręczniki



SPRAWOZDANIE Z WYCIECZKI DO MUZEUM MARTYOLOGII WIELKOPOLAN FORTU VII



Dominika Waligóra kl. II A


29 kwietnia 2010 roku, o godzinie 10.30 drugie klasy gimnazjum wyszły na niezwykle nudną wycieczkę, tak zamierzałam rozpocząć sprawozdanie. Jednak po zakończeniu zwiedzania zmieniłam zdanie.

Fort VII wybudowany w 1888 roku początkowo służył jako więzienie, w 1939 Niemieccy żołnierze przebudowali go na obóz koncentracyjny, którym zarządzał Wermacht. Do zwiedzania przeznaczono pomieszczenie, w którym gazowano ludzi (trzy ceglane ściany zamknięte zielonymi wrotami i nic więcej), wystawę monet, medali dla zasłużonych, listę nazwisk uśmierconych w tym obozie, oraz osób przebywających tymczasowo, które były wywiezione do innych obozów: Havel, Celle, Gross-Rossen, Weine-Neudorf, Auschwitz, Gorden, Ravensbrück, Dachau (tam wywożono księży), Stutthof, Mauthausen, Sachsenhausen, Gussen oraz obozu w Cerkwicy. W jednym z korytarzy stało kilka rzeźb przedstawiających ludzi odwróconych tyłem, którzy byli katowani, stamtąd przeszliśmy do sali opowiadającej o wysiedleniach Polaków, Żydów i Cyganów (razem ok. 32 tys. ludzi straciło własny dom) m.in. z Poznania, Obornik, Kalisza i Wrześni do Gubernatorstwa w latach 1939- 1941, aby Wielkopolskę dołączyć do Rzeszy Niemieckiej. No ta nudna część Fortu już za nami.

Ostatnia z sal, oznaczona numerem 19, tak jakby mnie olśniła. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z okrucieństwa jakie było w obozach koncentracyjnych. Zdjęcie wychudzonej kobiety, fotografie hałd ubrań po zamordowanych, obraz człowieka pod prysznicem - chudego, cierpiącego, a nad nim stał strażnik.

Ściana śmierci - zwykły mur z czymś na wzór klęcznika (nie mam pojęcia co to dokładnie było). Historia zostawia ślady. Tak też było i w tym przypadku. Na ścianie, w cegłach naliczyłam około 6 wyraźnych małych śladów po kulach. To tam rozstrzeliwano więźniów(5-7 osób dziennie).

Równie straszne były podpisy zachowane z 1940 roku, otoczone biało-czerwoną ramką. Myśl, że ten ślad, stał się jedną z ostatnich czynności człowieka, który go wykonał, sprawia że czuję dreszcze.

Niemcy nie bali się mordować. Topili, ścinali głowę, rozstrzeliwali, zagazowywali, zrzucali ze schodów śmierci, bądź kazali więźniom po nich biegać z obciążeniem. Nawet jeżeli tego nie zrobili (nie zdążyli), to choroby i wycieńczenie dobijały słabszych.

Moim zdaniem akty zgonu, laurki, dowody osobiste, listy, telegramy, pocztówki, obrazy, karty zdrowia, pisma administracyjne, książeczki wojskowe czy rachunki nie są w stanie oddać horroru, jaki tam przeszli ludzie. Czasem pamiętnik w pewnym stopniu potrafi opisać wydarzenia, ale nigdy nie wyrazi co ludzie czuli gdy wchodzili po schodach śmierci, czy też zbliżali się do pomieszczenia, w którym mieli być zagazowani.

29 kwietnia 2010 roku, o godzinie 10.30 drugie klasy gimnazjum odwiedziły muzeum, które każdy młody Polak powinien obejrzeć.







inne prace językowe uczniów...