STRONA GLÓWNA
Liceum | Plan nauczania | Prace uczniów | Regulamin naboru | Podręczniki| Ocenianie

W środę, 18 maja 2011 r. uczniowie drugiej klasy liceum wraz z wychowawczynią p. prof. Agnieszką Kuźma udali się do poznańskiego Teatru Polskiego na sztukę teatralną pt. "Amadeusz" w reżyserii Pawła Szkotaka. Już po raz kolejny Tomasz Kaczmerek dzieli się z nami osobistymi refleksjami po obejrzeniu przedstawienia jak również pełną głębi analizą tego utworu.

fot.: źródło: mmpoznan.pl


AMADEUSZ



"Amadeusz" w reżyserii Pawła Szkotaka to niezwykła sztuka teatralna wystawiana od lutego tego roku w poznańskim Teatrze Polskim. Jest ona adaptacją słynnej sztuki Petera Shaffera "Amadeus", na podstawie której powstał także film o takim samym tytule. Powstała jako wspólne dzieło wraz z muzykami i śpiewakami z Teatru Wielkiego w Poznaniu. Choć tego typu współpraca to rzecz nowa, trzeba przyznać, sprawdziła się świetnie.

Już od wejścia na widownię widać, że sztuka ta nie jest typową. Orkiestra z dyrygentem pod sceną i kilku przebranych adekwatnie do czasów akcji przedstawienia instrumentalistek na balkonach sprawia wrażenie, że czujemy się bardziej jak w operze, jednak gdy kurtyna zostaje podniesiona, oczom widza ukazują się deski teatralne i aktorzy.

"Amadeusz" przenosi nas w czasy oświecenia, wiek XVIII, i opowiada historię cesarskiego kapelmistrza, Włocha Antoniego Salieriego, nieustannie krążącej wokół jego rywalizacji z "cudownym dzieckiem"- Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem. Paweł Szkotak wprowadził podwójną postać Salieriego- starszy, bliski śmierci Salieri opowiada swoje wspomnienia w formie nieco przypominającej ostatnią spowiedź, wprowadza nas w fabułę; młody Salieri przedstawia całą akcję związaną z jego znajomością z Mozartem. Warto zauważyć, że mimo iż obie postacie prawie cały czas występują na scenie jednocześnie, nie zaburza to logiki przedstawienia. Starszy Salieri siedzi wciąż na boku sceny, tak że można mieć wrażenie, że wszystko, co dzieje się na jej środku, jest obrazem jego myśli i wspomnień. Opowiada on, jak, będąc jeszcze młodym, złożył Bogu ślub, w którym w zamian za niezwykłe zdolności grania i komponowania obiecał cnotliwe i pobożne życie. Jednak pewnego dnia na dworze cesarza Józefa II w Wiedniu zjawił się młody Mozart, który od razu zadziwił wszystkich swoją wirtuozerią i wyjątkową oryginalnością charakteru. Zachowuje się jak dziwak, nie potrafi odnaleźć się się na salonach, jest wulgarny i rubaszny, czym zraża do siebie część ludzi. Salieri od razu znienawidził Mozarta, pogrążając się w zazdrości i zawiści. Postanowił go wyeliminować, gdyż po prostu zagrażał jego stanowisku, co sam Salieri udowadnia, zachwycając się jego sztuką. Wkrótce Salieri łamie swoje śluby i wypowiada Bogu wojnę, ponieważ to Jego uważa za największego wspomożyciela Mozarta i przyczynę jego wielkości. Nie mogąc znieść, że istnieje osoba wybitniejsza od niego, przy której sam nadworny kapelmistrz cesarski staje się artystą zaledwie przeciętnym i która w dodatku jest niewychowanym gburem i kobieciarzem, postanawia pozbyć się Mozarta.

Trzeba przyznać, że gra aktorów jest naprawdę profesjonalna, a dobór ról bardzo dobry. Łukasz Chruszcz - Mozart i Michał Kaleta - Młody Salieri, odkrywający główne role w "Amadeuszu", wydają się być stworzeni do nich. Zachowania aktorów są bardzo naturalne, tak że mamy wrażenie,iż akcja ta rozgrywa się naprawdę, a nie jest tylko odgrywaną sztuką. Całość spektaklu uzupełniają fragmenty dzieł muzycznych Mozarta wykonywanych przez artystów i muzyków z poznańskiej Opery. Bez cienia wątpliwości dobór utworów jest niezwykle trafny, np. aria Figara oddaje komiczny charakter postaci Mozarta w początkach sztuki, a fragmenty "Requiem" na końcu obrazują chorobę artysty i schyłek jego życia. Warto także zauważyć, że krótkie fragmenty wokalne wykonują także aktorzy Teatru Polskiego, np. Michał Kaleta. Zaprezentowali się jednak w sposób na tyle profesjonalny, że nie można ich partii uznać za, pod jakimkolwiek względem, słabsze niż solistów operowych. Inną niezwykle atrakcyjną cechą "Amadeusza" są stroje - wykonane z ogromną starannością i dbałością o szczegóły. Kolorowe tkaniny, ozdobne suknie, białowłose peruki - wszystko to zapewnia realizm epoki i potęguje wrażenie piękna, już dość mocno uwypuklone obecnością samej muzyki Mozarta. Scenografia jest natomiast dość skromna, gdyż ogranicza się do kilku starannie dobranych mebli, które jednak w zupełności wystarczają spektaklowi i jednocześnie zapewniają odpowiednią przestrzeń aktorom.

Pozostawiając jednak zewnętrzną warstwę spektaklu, warto skupić się na jego przekazie i wartości. "Amadeusz" to nie tylko kostiumowy spektakl komediowy, jakby wydawać się mogło na pierwszy rzut oka, lecz sztuka o zdecydowanie głębszym przesłaniu. To opowieść nie tylko o muzyku, lecz przede wszystkim o człowieku, człowieku który przez zawiść innych, układy, głupotę drugiego nie może w pełni się rozwinąć i wykorzystać swoich talentów, człowieku, który zostaje skazany na biedowanie, powolną śmierć, jałową egzystencję, nieszczęście. Geniusz - szaleniec zostaje osamotniony. Jest to także przedstawienie ludzkiego egoizmu, człowieczej pychy i żądzy bycia najlepszym. Sztuka zahacza też o tematy etyczno - religijne, ukazując pojedynkowanie się Salieriego z Bogiem, ludzkie niezadowolenie z własnego losu, przekonanie o własnej wyższości i niesprawiedliwości Bożej. Przedstawienie obfituje w wiele momentów, w których aktorzy muszą dokonywać wyborów, mają rozterki, dylematy. Dotyczy to głównie Salieriego. Daje to jednak do myślenia także i widzowi. W postaciach teatralnych mogą ujrzeć człowieka takiego jak oni, który bądź to przez innych nie może się rozwinąć, bądź pragnie wielkości i nie może znieść przegranej, bycia gorszym, poślednim, bycia jak każdy.

"Amadeuszowi" nie można zarzucić chyba nic, a przynajmniej nic poważnego. Ewentualne wyodrębnienie elementów, które mogłyby zostać poprawione, to raczej kwestia indywidualnych preferencji odnośnie sztuki, a nie błędy aktorów i reżysera. Spektakl ów z pewnością mogę polecić każdemu, nie tylko miłośnikom teatru, ponieważ jego treści może odnieść do siebie każdy i każdy może na tym zyskać, choćby w postaci cennych przemyśleń czy refleksji. Podsumowując, "Amadeusz" to przedstawienie na niezwykle wysokim poziomie artystycznym, które powinno być koniecznie obejrzane przez każdego. To niezwykłe połączenie teatralnej akcji z operową muzyką może być przykładem dla innych tego typu współprac w przyszłości, których oby było jak najwięcej!


Tomasz Kaczmarek z klasy II liceum

ZOBACZ TEŻ INNE ARTYKUŁY TOMKA:

REFLEKSJA NAD ZNACZENIEM SŁÓW PAPIEŻA "SZUKAŁEM WAS..."

WIGILIE POLSKIE Barbary Wachowicz

Jesteś człowiekiem średniowiecza...





inne prace językowe...