STRONA GŁÓWNA
2005/2006 | 2006/2007 | 2008/2009 | 2010/2011 | galeria zdjęć |

POLSKO - NIEMIECKA WYMIANA MŁODZIEŻY
FULDA - WRZESIEŃ 2008

Sprawozdanie Juliusza to komentarz do zdjęć, które możesz obejrzeć w galerii...


"Dobsze yest" czyli Polacy w Fuldzie

"Czy wszyscy wzięli paszporty?" - zapytała już przy zapalonym silniku autokaru p. Izabela Piontek. Chwilę później autokar stanął - Hania musiała telefonować do domu. Tak się rozpoczął kolejny wyjazd do Fuldy - z godzinnym opóźnieniem.

Die Erste Stunden

Nastroje zdecydowanie poprawiły się wraz z ruszeniem autokaru w trasę, choć po jakimś czasie jednak odezwały się głosy:
- Czemu nie jedziemy przez A2!?
- Mamy te autostrady, to czemu nimi nie jedziemy?

Lecz niedosyt jazdy autostradą szybko minął wraz z przekroczeniem granicy polsko - niemieckiej.

Uczniowie naszej szkoły przyjechali w tym roku w sam raz na doniosłe wydarzenie. Marienschule Fulda została założona w 1733 roku, więc właśnie rozpoczynały się obchody 275-lecia tej szkoły z tradycjami.

"Jacko Tacko"

Przydzieleni przez niemieckiego nauczyciela biologii Jürgena Mansa (znającego kilka zwrotów po polsku) polscy uczestnicy wycieczki po raz pierwszy pojechali do swych nowych, niemieckich domów. Z tego, co autorowi artykułu wiadomo, nikt nie miał kłopotów porozumieniem się, nawet w przypadku gdy Niemki nie znały języka angielskiego. Następnego dnia program rozpoczął się od zabawy w naukę języka niemieckiego (nauczono się słów "Dobrze/Gut", "Jako tako/Soso", "Źle/Schlecht"), zwiedzano także szkołę wraz z jej świeżo mianowanym dyrektorem, dr Oswaldem Postem. Po skończonych zajęciach "Polska ekipa" poszła zwiedzić zabytki Fuldy: katedrę, mały zamek pełniący funkcję Ratusza, a także resztę Starego Miasta w tym miejski park. W czasie wolnym oddawano się różnym zajęciom, m.in. konsumpcji lodów czy też grze w mini golfa.

Piątek upłynął zarówno Polakom jak i Niemcom pod znakiem duchowego świętowania rocznicy powstania Marienschule. O godz. 10.00 rano cała polska grupa uczestników uczestniczyła we Mszy świętej poświęconej tej rocznicy, odprawianej przez ks. bpa Heinza Josefa Algermissena. We Mszy uczestniczył chór szkolny Marienschule.

Po skończonej Mszy świętej zwiedzaliśmy Stare Miasto. Następnie część grupy udała się do pizzerii a o godz. 18.00 - do kina na musical "Mamma Mia" (z niemieckim dubbingiem!).

Hier ist Thüringen, hier ist Hessen"

Zagadką był weekend. Program przewidywał iż dni 13 i 14 września zostaną zaplanowane przez rodziny niemieckie. Grupa podzieliła się. Chętni udali się pociągiem do odległego o 100 km Frankfurtu nad Menem na wielkie zakupy, choć potem wspominano, iż wszystko było strasznie drogie. Inna grupa (A. Borowiak, J. Dworacki, D. Gajda, L. Pawlak, M. Sawicki, N. Woźniak) wraz z Niemkami udała się na "Fest des Glaubens" - katolicki festiwal religijny odbywający się w okolicy Fuldy. Uczestnicy najpierw jako widownia obejrzeli konferencję z kilkoma gośćmi, m.in. zakonnikami z USA. Następnie odbywały się dyskusje w grupach o wierze. Na końcu wszystkich czekała Msza święta. W niedzielę wspomniana wyżej grupa spotkała się znów na Point Alpha - najgorętszym miejscu na granicy dawnej NRD. To właśnie to miejsce miało być zaatakowane jako pierwsze podczas ewentualnej wojny Układu Warszawskiego i NATO. Dziś znajduje się tam muzeum z pamiątkami po pogranicznikach NRD oraz obóz amerykański z odtworzonymi planami wojny zachodu ze wschodem. Na Grupie oprowadzanej przez przewodnika - prywatnie dziadka Martiny Dietz, gospodarza Natalii Woźniak - wycieczka ta zrobiła niesamowite wrażenie, zwłaszcza plany z zaznaczonym terytorium Polski.

Po odjeździe Grupa skierowała się do Aquaparku w Fuldzie, gdzie połączywszy się z m.in. J. Kaczmarkiem, F. Kaczmarkiem i A. Pędziwiatrem, spędziła niezapomniany, dość mokry wieczór. Nazajutrz cała grupa polsko-niemiecka znów się zjednoczyła, by pojechać do Rhön.

Zwichen der Hessen und der Bayern

Pod nazwą Rhön kryje się pasmo górskie o górach nie tyleż wysokich, co urokliwych ze względu na swą niepowtarzalną przyrodę. Góry te porastają lasy bukowe, na zboczach hoduje się krowy i unikalną rasę owiec "rhöńskich" o białej wełnie na tułowiu i czarnej na głowie. Jedna z nich zrobiła furorę na końcu trasy, gdy została Grupie pokazana przez miejscowego hodowcę owiec. Wpierw jednak grupa przeszła kilka kilometrów, podziwiając urokliwe góry i porastające je buczyny. Oczywiście mokre buty miał prawie każdy, nie mówiąc o zmarznięciu, więc na końcu trasy każdy został nakarmiony "Hot-sheepem" (taką nazwę wymyśliliśmy sami) oraz tamtejszą specjalnością - napojem "Bionade"- gazowany napój powstały na podstawie fermentacji alkoholowej (alkohol odciągnięto). Swego czasu kupnem "Bionade" zainteresowała się nawet Coca Cola Company. Po powrocie do Fuldy o 16.00 większość grupy udała się do domu, część udała się na zakupy do takich miejsc jak Galeria Kaufhof. Można tylko wyobrazić sobie zdziwienie Niemek widzących Polaków kupujących całe torby słodyczy, zabawek i pamiątek.

16 września grupa opuściła na kilka godzin Hesję, by zobaczyć bawarski Würzburg. Czekała tam na nich barokowy pałac należący niegdyś do księciobiskupów (biskupi przez 600 lat posiadali władzę świecką w Würzburgu). Grupa została podzielona według narodowości i oddzielnie zwiedzała zamek. Polaków zainteresowała szczególnie lustrzana sala, będąca niegdyś prywatnym pokojem władcy (rekonstrukcji, oryginalny został zniszczony w 1945). Następnie przyszedł czas na 45-minutowy rejs Menem na przedmieścia Würzburga. Po obu stronach tej szerokiej rzeki rozciągał się widok na zbocza porośnięte winoroślą, z czego ten region jest słynny. Na końcu trasy czekał autokar, który zawiózł grupę z powrotem do Fuldy.

"Doschtch?"

Czas mknął nieubłaganie. W środę udaliśmy się do planetarium, gdzie zaprezentowano film o Układzie Słonecznym. Był to jednak ostatni punkt w szkolnym programie, nadszedł czas na kupno pożegnalnych kwiatów i załatwianie w pośpiechu wszelkich zaległych sprawunków, m.in. autor artykułu "zwiedził" całą Fuldę w poszukiwaniu odpowiednich sklepów, w dodatku zabłądził. Wczesnym popołudniem odbyła się pożegnalna uroczystość, podczas której m.in. wręczono kwiaty dyrektorowi Postowi, wicedyrektorowi, oraz dwóm nauczycielom najbardziej zaangażowanym w wymianę, w tym J. Mansowi.

Czymże byłaby wymiana bez pożegnalnej kolacji? O godz. 20.00 fuldańska Cafe Ideal miała okazję gościć 18 osób dwóch narodowości. Nadszedł czas na ostatnie zdjęcia, dyskusję, wymianę telefonów i e-maili.
- "Kann ich mache einen Foto auf euch?"
- "Dominik, steh hier bitte!"

Do późna w nocy trwała ta "letzte Abendbrot". Każda przyjemność ma jednak swój koniec, który tym razem przyszedł w okolicach godziny 22.00...

An die Autobahn zurück

Godzina 7.30, czwartek 18.09.2008 - polska grupa wraca do domu. Po ciepłym pożegnaniu nadszedł czas na 11-godzinną trasę do domu. Odrę przekroczono wczesnym popołudniem. W Ojczyźnie powrócono do świeckiej tradycji narzekania na drogi polskie.
- "Proszę bardzo: granica i od razu 'Objazd'. A autostrady nie widać"

O 18.00 skończyła się tegoroczna wymiana polsko-niemiecka. Wielu miało nadzieję, że w Fuldzie nie było po raz ostatni.

Juliusz Dworacki z Kl. I liceum
Artykuł ukazał się w nr 13 / 2008 szkolnej gazetki "Kajecik"




POWRÓT