W dniu 10. maja 2013 r, kiedy większość ludzi jeszcze spała, albo z wolna wstawała do pracy lub szkoły, grupa odważnych rowerzystów spotkała się pod kościołem pw. Chrystusa Króla, aby stamtąd rozpocząć rowerową pielgrzymkę do Lichenia.

Kilka minut po 6:00 oficjalnie rozpoczęliśmy naszą podróż. Pan Maciej - dowodzący wycieczką, przedstawił plan podróży oraz zasady poruszania się po ruchliwych ulicach. Po krótkiej modlitwie o. Krzysztof  nam błogosławił i ruszyliśmy w drogę.

W trasę wyruszyło 18 osób w tym o. Krzysztof, i czworo uczniów z naszej szkoły – Ula i Kamil z 2 a gimnazjum, Ernest z 3 i Marta z 1 LO. Każdy jechał w swojej intencji licząc, że nie zabraknie mu sił w tak trudnej wyprawie.

Nasz pierwszy postój odbył się już koło Bnina, gdzie mogliśmy jeszcze zrezygnować i wrócić do Poznania. Jednakże nikt nie chciał się tak łatwo poddać. W dalszą drogę udaliśmy się w komplecie. Po pokonaniu ruchliwej starej trasy A2, wjechaliśmy na drogę mało uczęszczaną przez samochody i dlatego zdecydowanie bezpieczną do dalszej jazdy. Oczywiście nikt nie tracił uwagi całkowicie, bo nawet na takiej drodze nie trudno o wypadek.

Kolejne postoje odbywały się, co ok. 30 km. Na każdym z nich regenerowaliśmy siły, uzupełnialiśmy prowiant, a przerwy okraszaliśmy opowiadaniami z wcześniejszych podobnych wyjazdów.

Starsi podczas podróży opiekowali się młodszymi, każdy pomagał każdemu, a tempo było dostosowywane do potrzeb najsłabszego członka wyprawy, tak, aby każdy był w stanie nadążyć.

Podróż przebiegała prawie bezproblemowo, pomijając fakt, że pan Grzesiu miał problem z siodełkiem, a pan Jan zapomniał o poważnej kontuzji kolana i męczył się te 300 km z naderwanym więzadłem. Młodsi uczestnicy wyprawy, pomimo zmęczenia, bez narzekania dzielnie jechali przed siebie.

Kiedy już zza horyzontu można było zobaczyć kopułę bazyliki Licheńskiej, zaczął padać deszcz. Na szczęście przejściowy. Dotarliśmy wreszcie do Starego Lichenia (150 km za nami!) i jak to bywa w zwyczaju, zrobiliśmy zdjęcie z tabliczką miasta, dla uczczenia naszego wysiłku. O 17.00, zanim jeszcze dojechaliśmy do  Domu Pielgrzyma, gdzie mieliśmy nocować, podjechaliśmy nad Jezioro Licheńskie, gdzie większa część wyprawy zażyła relaksującej kąpieli. Mimo że był to początek maja, woda była naprawdę ciepła.

Po tej miłej przerwie, dotarliśmy do Domu Pielgrzyma „Arka”, gdzie czekała na nas obiadokolacja. Po posiłku, a następnie Mszy św. prowadzonej przez o. Krzysztofa mieliśmy czas dla siebie. Była okazja do zwiedzenia Lichenia a także odpoczynku. O 21:00 udaliśmy się na wieczorną modlitwę do Bazyliki Licheńskiej, gdzie niektórzy po raz pierwszy w życiu (?) mogli usłyszeć odmawiany różaniec w języku czeskim. Wszyscy, mimo wielkiego zmęczenia, dzielnie uczestniczyli w nabożeństwie.

Następnego dnia w sobotę, około 9:00 wyruszyliśmy w drogę powrotną. Jeszcze przed wyjazdem podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza, składająca się z 5 osób, chciała dojechać do Poznania zdecydowanie szybciej. Pozostała 13 - tka jechała swoim tempem. Piątka śmiałków, po przejechaniu ok 3 km, została uszczuplona o 2 osoby, w związku z poważną awarią roweru. Bieżąca naprawa dała tylko chwilowe rozwiązanie problemu. Dopiero w Pyzdrach udało się całkowicie usunąć awarię.

Cała powrotna droga przebiegała dalej bez większych niespodzianek, nie licząc kilku zabłądzeń i pomylonych dróg, ale i to nie mogło popsuć wspaniałej atmosfery pielgrzymki.

Około 20:00 dotarliśmy pod kościół Ojców Oblatów w Poznaniu. Zmęczeni, szczęśliwi, radośni i umocnieni w Duchu św., wróciliśmy do domu. ,,Do zobaczenia, do przyszłego roku!’’

Marta Wieczorek

{sfx url='https://plus.google.com/u/0/b/111829012202749903572/photos/111829012202749903572/albums/5888185990442071041'}